czwartek, 2 stycznia 2014

Okulary FIRMOO

Jakiś czas temu skontaktowała się ze mną przedstawicielka korporacji Firmoo. 


Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż wiele u was czytałam na temat współpracy z tą firmą.
Nie wachałam się więc długo.
Tym bardziej, że niedawno wykryto u mnie niewielką wadę wzroku przez co zaczęłam nosić okulary. A dodatkowa para w zupełnie innym stylu zawsze się przyda!

Wybrałam więc oprawki, które od razu wpadły mi w oko i podałam dokładne dane odnośnie szkieł. Dużym ułatwieniem jest możliwość wirtualnej przymiarki, wybierając przybliżony kształt swojej twarzy dopasowujemy oprawki. Ponadto na stronie znajdziemy sporo zdjęć zadowolonych użytkowników :)


Po kilku dniach do moich drzwi zapukał kurier!

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się produktu w aż tak dobrej jakości. Naprawdę, okulary wykonane są bardzo solidnie, nie doszukałam się kompletnie żadnych mankamentów.





Ponadto oprócz samych okularów otrzymałam porądny futerał oraz zestaw zapasowych śrubeczek wraz z śrubokręcikiem:) Byłam bardzo zaskoczona, bo nawet w profesjonalnych salonach optycznych nie dostajemy takich "dodatków". 

Okulary są świetne. Nie różnią się jakością szkieł ani oprawek z moimi z profesjonalnego salonu.
Zastanawiam się więc nad zakupem jeszcze jednej pary, bo cenowo również to się opłaca!
Może tym razem skuszę się na przeciwsłoneczną wersję :)



Bardzo polecam tą firmę, choć komunikowanie odbywa się w języku angielskim, to nawet moje nikłe zdolności wystarczyły żeby "się dogadać". 
Firmoo przygotowało także program, dzięki któremu mamy możliwość "przetestowania" produktów - zamawiając pierwszą parę okularów płacimy jedynie za przesyłkę!
 www.firmoo.com/free-glasses.html
Ponadto możemy ubiegać się o zniżki na kolejne zakupy.

Zchęcam też wszystkie blogerki do zapoznania się z ofertą tej firmy. 
Za pomocą tej strony nawiążecie napewno owocną współpracę!

http://www.firmoo.com/z/firmoo-business-cooperation.html

 www.firmoo.com


czwartek, 26 września 2013

Suplementy diety DERMEDIC

Jak pisałam wcześniej < TU > nawiązałam współpracę z firmą Biogened, oferującą szeroki wachlarz różnego rodzaju produktów. Najbardziej przekonał mnie fakt, że firma współpracuje z lekarzami. Dzięki temu swoje dermokosmetyki wdrąża w profesjonalny rynek dermatologiczny.
Biogened od wielu lat zajmuje się powadzeniem badań nad leczeniem, ochroną i pielęgnacją skóry, dzięki czemu marka stała się znana i ceniona na całym świecie.


Zaoferowano mi do przetestowania suplementy diety. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam gdyż mogło mi to wyjść tylko na zdrowie:)



Zacznę od produktu, który zrobił na mnie największe wrażenie.
 
Naturalny błonnik ze śliwką jest przeznaczony dla osób mających problemy z perestaltyką jeslit, czyli regularnym wypróżnianiem, co zresztą jest niezbędne przy staraniach o wymarzoną sylwetkę:)
Wspomaga walkę z utratą wagi a jednocześnie oczyszcza organizm z zalegających w nim dziwnych rzeczy.
Według ulotki powinniśmy brać 6 tabletek dziennie, ja brałam połowę zalecanej dawki i efekty były zadowalające. 
 


Efekty widoczne są na drugi dzień! Nie będę się rozpisywać na ten temat ale błonnik spełnia swoje zadanie. NAPEWNO kupię kolejne opakowanie, gdyż produkt jest naprawdę skuteczny! ...i do tego w 100% naturalny:)

Kolejnym produktem, który kupię ponownie jest Suplement diety Pro Lady zawierający bambus, skrzyp polny, cynk i biotynę. Ma on nam zapewnić mocne włosy, zdrową promienną skórę i piękne mocne paznokcie. Dodatkowo biotyna ma opóźniać proces starzenia się skóry.





Jestem na wykończeniu pierwszego opakowania i jestem świadoma tego, że na efekty takiego typu tabletek czeka się nieco dłużej. Jednak zauważyłam, że wypada mi znacznie mniej włosów podczas czesania, stały się bardziej błyszczące i mam wrażenie, że jakby troche szybciej rosną:)Ponadto moje paznokcie wyglądają lepiej niż przedtem, choć to może być też zasługa odżywki Eveline, o której pisałam >TUTAJ< bo w dalszym ciągu używam jej jako bazę pod lakier.

Kolejnym suplementem jaki otrzymałam był Sano Ferrin Complex, uzupełniający codzienną dietę w żelazo i kwas foliowy. Przeznaczony jest dla osób z zapotrzebowaniem na składniki krwiotwórcze a do takkich osób zaliczją się sportowcy, kobiety w ciąży, kobiety w okresie menopauzy lub te obficie miesiączkujące, ponadto dawcy oraz wegetarianie. 



Tak się złożyło, że mój brat jest wegetarianinem, więc sprezentowałam mu tabletki. Efektów ich zażywania nie da się zauważyć gołym okiem jak to było z powyższymi, ale jestem prekonana że spełniają swoją rolę. 

Jako dodatek dostałam próbki produktów z serii HydraIn Hialuro


oraz przesłodkie lizaki, które pozatym, że są przepyszne chronią nasze gardło, dostarczają witamin i wzmacniają odporność.


Ze wszystkich produktów jestem niezwykle zadowolona i bardzo cieszę się z możliwości ich przetestowania, bo dzięki temu znalazłam swoich ulubieńców w tej dziedzinie.









niedziela, 1 września 2013

Duo idealne, czyli sztuczne rzęsy Ardell Demi Wispies & klej Duo

W temacie sztucznych rzęs jestem raczej laikiem. Zachwycały mnie bajeczne firany u innych jednak sama miałam obawy przed ich założeniem.



Noszenie sztucznych rzęs wydawało mi się bardzo niekomfortowe, bo przecież przyklejony pasek na powiece nie może być wygodny. Bałam się również, że w najmniej oczekiwanym momencie, klej puści a ja nieświadoma niczego będę chodziła z na pół odklejonymi rzęsami, co trąciłoby sceną z horroru o odpadających częściach twarzy.
Tak więc mimo pokusy, zawsze wygrywał mój strach.

Kiedyś kupiłam jakieś tanie rzęsy prawdopodobnie zrobione przez małe chińskie dzieci z tworzywa z którego nigdy nie powinny być zrobione. Były sztywne, twarde, ciężkie i błyszczały co wyglądało tragicznie i bardzo nienaturalnie. Największą ich wadą jednak było to, że nie dało się ich jakkolwiek założyć.

Moje drugie podejście było bardziej udane. Postanowiłam kupić wychwalany wszem i wobec klej do sztucznych rzęs DUO, zdecydowałam się na wersję cleare - white, czyli klej koloru białego który po wyschnięciu staje się całkowicie bezbarwny.
Do tego chyba najpopularniejsze rzęsy na blogosferze Ardell Demi Wispies.






Są to naturalne rzęsy umieszczone na bezbarwnym pasku, bardzo delikatne, lekkie i elastyczne przez co idealnie dopasowują się do kształtu powieki. 
Wielką zaletą jest to, że rzęsy możemy używać kilkakrotnie jeśli odpowiednio o nie zadbamy, posłużą na bardzo długo.
Pierwszy raz był trudny, ale poradziłam sobie:) więc nikt nie powinien mieć problemu. Z kolejnymi próbami było coraz lepiej i myślę, że w tym momencie idzie mi całkiem nieźle.





Miałam je na sobie już dobre kilka razy, przetestowałam je w warunkach ekstremalnych, na całonocnej imprezie, na weselu, w deszczu, wietrze i upale. Spisują się naprawdę dobrze!




czwartek, 8 sierpnia 2013

współpraca z firmą BIOGENED

Niedawno dzięki uprzejmości Pani Marty reprezentującej łódzką firmę Biogened
nawiązałam dość owocną współpracę.

W zdumiewającym tempie, bo na 3 dzień od naszej mailowej rozmowy,
kurier przywiózł mi paczuszkę.

Oto co w niej znalazłam:



Najbardziej zainteresował mnie błonnik ze śliwką, bo rozglądałam się w aptekach za podobnym produktem
i już nie mogę doczekać się kiedy zacznę go zażywać:)


Napewno przyda mi się również suplement poprawiający stan skóry,
włosów i paznokci bo takich tableteczek nigdy za dużo.


Dostałam do przetestowania również suplement uzupełniający dietę w żelazo i kwas foliowy, co jest świetną opcją dla wegetarian i osób aktywnych fizycznie.


Dodatkowo przesłodkie lizaczki dostarczające witamin i kojące gardło

 
 oraz próbki wody termalnej i balsamu do ciała Dermedic.


Wszystko postaram się regularne zażywać po czym dokładnie opiszę efekty i moje spostrzeżenia co do powyższych produktów.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Metaliczny eyelinet Miss Sporty + podwójna kreska

Nie lubię eyelinerów innego koloru niż czarny, gdyż ten wydaje mi się jedynym właściwym.
W mojej kolekcji znalazł się jednak egzemplarz z Miss Sporty w kolorze Silver Flirt.



Jest to metaliczny eyeliner, nie posiada żadnych drobinek czy brokatu.
Długo myślałam o tym jak się do niego zabrać i co nim wyczarować. 
Znalazłam jak narazie dwa zastosowania, które mnie satysfakcjonują, 
jednak w obydwu nie sprawuje się najlepiej.

Użyty jako baza pod jasne cienie rzeczywiście podbija ich kolor 
ale nie ma właściwości przedłużających ich trwałość. 
Wręcz przeciwnie, cienie szybciej się rolują i zbierają w załamaniach. 
Poza zaletami wizualnymi posiada niestety wiele wad różnych maści. 
Począwszy od nakładania - nie da się go ładnie i równomiernie rozetrzeć, na braku komfortu w noszeniu kończąc - gdy zasycha, miejscami gdzie jest więcej produktu tworzy "skorupę", którą czuć.

 

Stosowałam go również do makijażu z podwójną kreską 
i w tej odsłonie sprawuje się dużo lepiej.
Oczywiście i w tej wersji ma swoje wady: potrzeba 2-3 warstwy by uzyskać dobre krycie, przez co kreska może być mniej precyzyjna i największa z wad - wysychanie!
Schnie cholernie długo. Ja przy moich opadających powiekach muszę czekać kilka minut z zamkniętymi oczami by kreski nie zdublowały się na górnej powiece. 


Wygląda fajnie - fakt. 
i to tyle jego zalet...



Miałyście styczność z eyelinerami z tej serii?
Macie na nich jakiś sposób?


czwartek, 27 czerwca 2013

Snail Nutrition BB Cream firmy Skin 79, recenzja

W ostatnim poście zapowiedziałam recenzję tego ślimakowego mazidła,
spotkało się to z dużą aprobatą z waszej strony co bardzo mnie cieszy. 
Wiele z was było ciekawe efektów i tego jak wygląda na skórze, więc pstryknęłam kilka zdjęć mojej buźki, bo sama również wolę oglądać takie kosmetyki "w akcji" i na miejscu gdzie powinny być a nie na ręku czy nodze :)




Po prawie dwóch miesiącach używania w najróżniejszych kombinacjach i najróżniejszymi sposobami nakładania, znalazłam opcję idealną dla mnie.

Kremik jest dosyć jasny i ma różowe tony, czego po 5 minutach od nałożenia kompletnie nie widać, gdyż stapia się idealnie ze skórą.
Jest wodoodporny! samą wodą w żaden sposób nie uda się go zmyć.





Kremy BB powinno się wklepywać w skórę, jednak sądzę że dużo lepszy efekt osiągam pędzlem HAKURO H52 i tak też robię najczęściej. 
Nakładam go na krem lub na gołą skórę, choć pierwsza opcja jest dla mnie dużo lepszym rozwiązaniem, bo mam bardzo suchą cerę. 


Najczęściej wszystko przypudrowuję, bo nie lubię świecić, dodaję jakiś bronzer czy róż i tyle:)


Na większe wyjścia, kremu BB używam jako bazę pod podkład, co daje mi efekt IDEALNY!

Poza tym, że świetnie wygląda na mojej twarzy, to robi z nią same dobre rzeczy:)
Po zmyciu go z buźki, skóra jest nawilżona, gładka i rozświetlona.
Zauważyłam, wyrównany koloryt, zmniejszoną widoczność porów a co najważniejsze, odkąd go używam nie wyskakują mi ŻADNE niespodzianki! a często miałam z tym problem zwłaszcza przed okresem.


Z rzeczy bardziej technicznych, ma pojemność 40 ml i jest MEGA wydajny.
Zapłaciłam za niego ok 80 zł z przesyłką z Korei.
Kupiłam na Allegro.

czwartek, 13 czerwca 2013

Ślimakowa przesyłka z Korei, czyli Snail Nutrition BB Cream firmy Skin 79

Szał na koreańskie mazidła dopadł i mnie!
Jakiś czas temu zamówiłam jeden z wychwalanych w blogosferze BB kremów.

Mój wybór padł na ten ślimakowy, który ma właściwości lecznicze i upiększające.
Przesyłka faktycznie nadana była w Korei, mimo to doszła do mnie w zawrotnym tempie.



Krem ma różowy ton, jednak idealnie stapia się ze skórą i staje się niewidoczny po kilku minutach. 
Idealnie sprawdza się jako baza pod podkład na więsze wyjścia, gdy potrzebuję większego krycia i chcę by efekt na mojej twarzy był nieskazitelny.

Po niedlugim czasie używania mogę stwierdzić, że faktycznie poprawia stan skóry i zmniejsza widoczność porów.
Jak narazie jestem bardzo zadowolona!


Dokładną recenzję oraz swatche dodam po dłuższym czasie użytkowania.






piątek, 7 czerwca 2013

Szminka KOBO 111 Coral Chic, seria Fashion Colour

Mam małe doświadczenie w temacie szminek.
Nie jestem przyzwyczajona do malowania ust pomadkami innymi niż ochronne.
Ale obok promocji w szafce KOBO nie mogłam przejść obojętnie...




W moje ręce wpadł piękny koralowy kolor (naprawdę jest koralowy! choć na zdjęciach wygląda różowo:/) w którym zakochałam się od pierwszego maźnięcia!
Długo przyzwyczajałam się do widoku swoich ust w szmince, teraz maluję je bardzo często.



Choć nie mam zbyt dużego porównania, bo jak już wcześniej wspomniałam ekspertem w tej kwestii nie jestem, to konsystencja wydała mi się bardzo przyzwoita.

Jest niezwyle kremowa i miękka, bardzo łatwo się ją aplikuje a kolor można stopniować.


 

Jeśli chodzi o to jak zachowuje się na ustach to również nie mam nic do zarzucenia. Nie jest mega trwała, ale też nie znika wybitnie szybko. Ściera się równomiernie i nie zbiera się w kącikach ust. Nie podkreśla też suchych skórek a wręcz nawilża i wygładza usta. 
Ma dosyć intensywny zapach, co może niektórym przeszkadzać, ale ja nie mam uprzedzeń do pachnących kosmetyków.
Opakowanie wygląda bardzo estetycznie, jest solidne i wygodne. 

Jestem bardzo zadowolona z zakupu i napewno nie będzie to jedyna szmina z szafki KOBO, narazie jednak firma nie wyprodukowała koloru, który by mi pasował :). 
Po niej skusiłam się na egzemplarze z innych firm i powiem szczerze, że żadna nie uwiodła mnie tak jak ta!