czwartek, 28 lutego 2013

Moje włosy i ich pielęgnacja




Kosmetyki których używam często się zmieniają, może to dlatego, że nie znalazłam jeszcze swojego idealnego szampony, odżywki itp.

-Szampon. Nie robi mi większej różnicy jakiej jest firmy i jakie mam działanie. Oczywiśnie najlepszy jest regenerujący i mający inne cuda na etykiecie, ale nie wierzę w lecznicze działanie szamponów. Ma po prostu myć i dobrze żeby ładniepachniał.

- Odżywka do spłukiwania. Bardzo lubię Pantene Pro-V intensywnie regenerującą. Wystarczy naprawdę niewielka ilość i włosy bez problemu się rozczesują i wyglądają świetnie. Są gładkie, lśniące i zauważyłam, że włosy po niej ładniej mi się kręcą.
Syoss jest niezła, ale bez szału.

- Odżywka bez spłukiwania. Balsam z Joanny ma piękny zapach, nie obciąża i nie przetłuszcza włosów. Włosy są po nim delikatne i lepiej się układają.

- Olejek. Aktualnie stosuję łopianowy. Wmasowuję go we włosy i skórę głowy jakieś 2 razy w tygodniu. Zapobiega wypadaniu włosów i poprawia ogólną ich kondycję.


Razem z tym olejkiem stosuję również olej rycynowy. Niesamowicie wzmacnia włosy!

- Tabletki. Bardzo głośno było o nich swojego czasu w blogosferze. Calcium Pantothencium wspomaga wzrost włosów i dodatkowo wpływa na poprawę kondycji cery. 


- Nabłyszczacz. Stosuję bardzo rzadko, ale lubię  czasem spryskać sobie czymś włosy przed wyjściem.


czwartek, 21 lutego 2013

Jak się pozbyć cellulitu cz.1 BAŃKI CHIŃSKIE




Prawie każda z nas boryka się z problemem skórki pomarańczowej. Błędem jest myślenie, że cellulit wiąże się z nadwagą. Jest mnóstwo szczupłych i bardzo szczupłych dziewczyn posiadających ten nieestetyczny defekt.  

Cellulit najczęściej pojawia się na udach, pupie rzadziej na brzuchu.  Jest to nic innego, jak nierówno rozkładająca się tkanka tłuszczowa pod skórą, tworząca szpetne grudki wyczuwalne i widoczne na zewnątrz.



Cellulitu nie można pozbyć się raz na zawsze, nieustannie trzeba dbać by nie powrócił.
Są jednak sposoby by skutecznie go zniwelować do tego stopnia aż będzie niewidoczny, lub sprawić żeby całkiem zniknął.

Oto kilka (według mnie) najskuteczniejszych sposobów, które sama wypróbowałam i ręczę za ich działanie.

Oczywiście, przede wszystkim przyda się odpowiednia dieta i regularny ruch - To podstawa!
Najlepszy na cellulit jest rower! Ja mam stacjonarny i daje rade.

Drugim najlepszym sposobem na pozbycie się cellulitu jest masaż. Niby prosty i zwyczajny sposób a potrafi zdziałać cuda.
W tym celu niedawno zakupiłam BAŃKI CHIŃSKIE. Podobno są najskuteczniejsze w swojej dziedzinie.



Antycellulitowy masaż bańką chińską polega najpierw na zasysaniu „problematycznego” kawałka skóry, a następnie wykonywaniu podłużnych lub kolistych ruchów. 



Ważne, aby przed zabiegiem nasmarować ciało oliwką – wtedy bańka będzie się przesuwać bez problemu. Najlepszym rozwiązanie jest oliwka antycellulitowa, która wspomaga działanie, ja używam zwykłej. 

 

Podciśnienie, które wytwarza się w bańce, powoduje zassanie skóry i tkanek, a to z kolei wpływa na ich przekrwienie i wyraźną poprawę ich kondycji. Dodatkowo masaż pobudza krążenie krwi i płynów ustrojowych, pomaga pozbyć się zbędnych produktów przemiany materii oraz toksyn z organizmu. 



Przyspiesza także przemianę materii oraz redukuje tkankę tłuszczową. Ponadto, skóra po takim masażu skuteczniej przyjmuje wszelkiego rodzaju kremy i sera antycellulitowe, kilkukrotnie zwiększając ich działanie.


Po 4 masażach widzę wyraźną różnicę! Skóra jest gładka, napięta i co najważniejsze cellulit jest naprawdę mniej widoczny! Zmniejszenia obwodu ud nie zauważyłam, ale nie na tym mi zależy.

Koszt zabiegu w salonie 60-100zł
Koszt baniek w aptece bądź na allegro 20-40zł

Szczerze polecam
Niebawem pokaże wam kolejne moje osobiste narzędzia walki z cellulitem.

niedziela, 10 lutego 2013

W7 Trends, Honolulu Bronzer

Na pierwszy rzut oka widać podobieństwo do wysławionego wszędzie bronzera Hoola z Benefitu. 
Jednak po otworzeniu tego całkiem przyjemnego dla oka opakowania, wyłania nam się produkt nieco inny, chociażby ze względu na kolor - Honolulu ma nieco jaśniejszy odcień.

Różnią się również gramaturą i stopniem napigmentowania.
Benefit wydał produkt, moim zdaniem lepszej jakości, bardziej zmielony, z dużo gładszą konsystencją (jeśli można to tak nazwać) niestety mniej wydajny ze względu na mniejsze napigmentowanie.
No i przede wszystkim 10 razy droższy! no coż... marka.


 

Bronzer Honolulu ma piękny kolor. 
Nie wapda w pomarańcz jak to inne bronzery, lecz w brąz.
Daje bardzo naturalny efekt opalonej skóry, idelanie sprawdza się do konturowania.
Jest w pełni matowy, nie posiada żadnych drobinek, co szczególnie mnie w nim urzekło, gdyż nie lubię świecić.  




Mimo tego, że jest dobrze napigmentowany nie tworzy plam a jego intensywność można stopniować. 
Łatwo się go rozciera, jednak polecam do tego normalnego pędzla do konturowania, a nie tego dołączonego do produktu - chciałam go wam pokazać ale gdzieś go zgubiłam, z resztą żadna strata bo był bezużyteczny.




Honolulu jest strasznie wydajny. 
Dokopanie się do denka zajęło mi prawie rok nie codziennego, ale częstego stosowania. 

Najbardziej kusi cena, ok 20 zł na Allegro.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Eveline, Nail Therapy Professional, Odżywka wzmacniająca z diamentami

Odżywki Eveline stały się strasznie popularne w blogosferze. Jednak nie wszystkie użytkowniczki wypowiadały się pochlebnie na jej temat. 
Czytałam o kilku przypadkach kiedy ten produkt bardziej zaszkodził niż pomógł...
Szczerze obawiałam się jak tego, jak moje paznokcie zareagują na kurację Eweline, jedkan chęć posiadania pięknych, długich i lśniących paznokci była silniejsza. 


Nie mam problemu z zapuszczaniem paznokci, jednak gdy zaczynają osiągać porządaną przeze mnie długość ZAWSZE któryś się nadłamie lub złamie. 
Tak, więc nigdy nie było mi dane mieć długich i przede wszystkim równych paznokci. 



Natrafiłam jakiś czas temu na promocję w Rossmanie i kupiłam odżywkę za ok 8zł. 
Z uwagą wypatrywałam działań niepożądanych, jednakże takich nie zauważyłam. 
Jak nakazuje producent przez 10 dni malowałam nią paznokcie. Przez 3 dni nakładałam kolejne warstwy po czy zmywałam i zaczynałam proces od nowa. 

Oto efekty przed i po:



Paznokcie przestały się łamać i wreszcie mam takie jak chce!

AAAlllle to nie koniec moich przygód z tą odżywką. Pewnego dnia postanowiłam nałożyć więcej warstw odżywki, żeby paznokcie nabrały ładnego mlecznego koloru ...i tu zaczął się mój horror!
Czułam straszny ból, coś w stylu wbijania szpilek pod paznokcie. Zmycie odżywki nie pomogło. Trzymałam ręce pod zimną wodą bo to trochę pomagało. I tak ponad godzinę. Potem przez następny dzień miałam obolałe paznokcie i opuczki palców.
NIGDY WIĘCEJ więcej warstw!

Stało się to jedynie z mojej winy gdyz nie trzymałam się instrukcji producenta i w żadnym wypadku nie obwiniam za to odżywki Eweline.
Osobiście, szczerze ją polecam

niedziela, 3 lutego 2013

Eyeliner Lovely

Eye-linery w kałamarzu to moja ulubiona forma tego kosmetyku. Po bardzo pozytywnych odczuciach po skończeniu eyelinera w klasycznym, stożkowym opakowaniu również z Lovely, postanowiłam wypróbować jego ''brata'' mając nadzieję na bliźniacze podobieństwo tych produktów. I faktycznie - są bardzo podobne jednak ze wskazaniem pierwszeństwa na tą drugą, klasyczną wersję, która w moim odczuciu jest jednak trochę lepsza. Głównie z powodu pojemniczka, który bez problemu dało się postawić bez obaw o wylanie się produktu.



Opakowanie tego produktu o ile jest zgrabne i idealne do kosmetyczki, o tyle trzeba się bardzo natrudzić aby go postawić.   


Co do samego "działania" to jestem zadowolona. Bardzo precyzyjny pędzelek pozwala stworzyć dokładną i cienką kreskę. Bez problemu namalujemy nim najbardziej fantazyjne wzory.


Jedna warstwa jest idealna na dzień, jednak gdy chcemy osiągnąć głęboką i wyrazistą czerń kreseczkę trzeba poprawić jeszcze jedną warstwą.
Eyeliner jest bardzo trwały i szybko schnie nie odbijając się na powiece.


Jak dla mnie linery z lovely są doskonałym przykładem, że nie zawsze jakość idzie w parze z ceną.
Polecam,bo są godne uwagi a kosztują grosze.